niedziela, 14 kwietnia 2013

Recenzja masła do ciała The Body Shop.





Witam serdecznie po długiej (bo aż kilkumiesięcznej !) nieobecności na blogu. Nie będę wchodzić w szczegóły i tłumaczyć dlaczego mnie nie było- ważne, że wracam z nową energią i pomysłami!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

          Dzisiejszym produktem i moim zdecydowanym KWC, które pragnę zaprezentować,  jest brzoskwiniowe masło do ciała z firmy The Body Shop.  Przeznaczony jest głównie dla osób z przesuszoną skórą, ale gwarantuję, że kiedy tylko poznacie przepiękny zapach, nie będziecie mogli powstrzymać się od jego używania, nawet jeśli Wasza skóra jest taka jak moja- normalna. 

Opakowanie:
Naprawdę solidne, wykonane z twardego plastiku, nie sprawiające problemu z wydobyciem produktu, gdy ten już się kończy; niezbyt higieniczne, ze względu na to, że jest w formie słoiczka i chcąc, nie chcąc, wkładamy dłonie do środka. Kolor pomarańczowy, ładna szata graficzna- z pewnością gdy tylko wykończę masełko, zostawię sobie  pudełeczko na przeróżne drobiazgi.



Zapach:
Fantastyczny. Ktokolwiek miał do czynienia z TBS, przekonał się pewnie, że zapachy tamtejszych kosmetyków są doprawdy cudowne (jeśli nie, zapraszam do wypróbowania bananowej odżywki do włosów, mgiełek czy masełek do ust !). Moje masełko jest o zapachu brzoskwiniowym, po użyciu go, długo jeszcze czuję aromat na skórze. 

Konsystencja:
Bardzo gęsta, treściwa, wręcz woskowa. Nie ma problemu z rozsmarowaniem go na ciele. Dość długo się wchłania.




Działanie:
Niesamowite nawilżenie- świetnie da sobie radę ze skórą  na kolanach i łokciach, gdzie naskórek ma tendencję do nadmiernego przesuszenia. Po użyciu, skóra staje się nie tylko pachnąca, ale i miękka, a efekt utrzymuje się nawet 24 godziny (w przypadku skóry normalnej). Ze względu na swoją konsystencję, niektórym może  wydawać się zbyt ciężki; osobiście polecam go raczej do stosowania w okresie jesienno-zimowym, wiosną i latem skłoniłabym się raczej ku lżejszym lotionom.

Cena:
Niestety, masełko to nie należy do najtańszych. Cena za 200 ml to koszt około 65 złotych, ale warto częściej odwiedzać TBS- często trafiają się promocje, gdzie można kupić go nawet za 45 złotych.

Podsumowanie:
Z czystym sumieniem polecam wszystkim- zarówno jeśli  borykacie  się z przesuszoną skórą, jak i nie macie takiego problemu.  Ja używam go głownie do suchej skóry na łokciach i kolanach, a na noc, aplikuję go na dłonie i bardzo go sobie chwalę. Jestem ciekawa, jak pachną inne masełka z TBS, więc kiedy tylko wykorzystam moje zapasy, zaopatrzę się w miniaturki truskawkowego i jagodowego masła , także dostępne w sklepach stacjonarnych (jeśli nie macie dostępu do sklepu, powinny być także na allegro).

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę przyjemnej końcówki niedzieli ;-)

2 komentarze:

  1. No to witam po przerwie :D
    Mam to masełko, uwielbiam jego zapach <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym wypróbowała to masełko, jednak cena mnie odstrasza. Ale mam nadzieje wygrać w lotto więc na pewno sobie kupie w przyszłości :D

    OdpowiedzUsuń