Witam serdecznie po długiej (bo aż kilkumiesięcznej !) nieobecności na
blogu. Nie będę wchodzić w szczegóły i tłumaczyć dlaczego mnie nie było- ważne, że
wracam z nową energią i pomysłami!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzisiejszym produktem i moim zdecydowanym KWC, które pragnę
zaprezentować, jest brzoskwiniowe masło do ciała z firmy The Body Shop. Przeznaczony jest głównie dla osób z
przesuszoną skórą, ale gwarantuję, że kiedy tylko poznacie przepiękny zapach,
nie będziecie mogli powstrzymać się od jego używania, nawet jeśli Wasza skóra
jest taka jak moja- normalna.
Opakowanie:
Naprawdę solidne, wykonane z twardego plastiku, nie
sprawiające problemu z wydobyciem produktu, gdy ten już się kończy; niezbyt
higieniczne, ze względu na to, że jest w formie słoiczka i chcąc, nie chcąc,
wkładamy dłonie do środka. Kolor pomarańczowy, ładna szata graficzna- z
pewnością gdy tylko wykończę masełko, zostawię sobie pudełeczko na przeróżne drobiazgi.
Zapach:
Fantastyczny. Ktokolwiek miał do czynienia z TBS, przekonał
się pewnie, że zapachy tamtejszych kosmetyków są doprawdy cudowne (jeśli nie,
zapraszam do wypróbowania bananowej odżywki do włosów, mgiełek czy masełek do
ust !). Moje masełko jest o zapachu brzoskwiniowym, po użyciu go, długo jeszcze
czuję aromat na skórze.
Konsystencja:
Bardzo gęsta, treściwa, wręcz woskowa. Nie ma problemu z
rozsmarowaniem go na ciele. Dość długo się wchłania.
Działanie:
Niesamowite nawilżenie- świetnie da sobie radę ze skórą na kolanach i łokciach, gdzie naskórek ma
tendencję do nadmiernego przesuszenia. Po użyciu, skóra staje się nie tylko
pachnąca, ale i miękka, a efekt utrzymuje się nawet 24 godziny (w przypadku
skóry normalnej). Ze względu na swoją konsystencję, niektórym może wydawać się zbyt ciężki; osobiście polecam go
raczej do stosowania w okresie jesienno-zimowym, wiosną i latem skłoniłabym się
raczej ku lżejszym lotionom.
Cena:
Niestety, masełko to nie należy do najtańszych. Cena za 200
ml to koszt około 65 złotych, ale warto częściej odwiedzać TBS- często trafiają
się promocje, gdzie można kupić go nawet za 45 złotych.
Podsumowanie:
Z czystym sumieniem
polecam wszystkim- zarówno jeśli
borykacie się z przesuszoną
skórą, jak i nie macie takiego problemu.
Ja używam go głownie do suchej skóry na łokciach i kolanach, a na noc,
aplikuję go na dłonie i bardzo go sobie chwalę. Jestem ciekawa, jak pachną inne
masełka z TBS, więc kiedy tylko wykorzystam moje zapasy, zaopatrzę się w miniaturki
truskawkowego i jagodowego masła , także dostępne w sklepach stacjonarnych
(jeśli nie macie dostępu do sklepu, powinny być także na allegro).
No to witam po przerwie :D
OdpowiedzUsuńMam to masełko, uwielbiam jego zapach <3
Chętnie bym wypróbowała to masełko, jednak cena mnie odstrasza. Ale mam nadzieje wygrać w lotto więc na pewno sobie kupie w przyszłości :D
OdpowiedzUsuń